niedziela, 10 listopada 2013

Narodowe Święto (?) Niepodległości

Narodowe Święto Niepodległości obchodzimy już 95 raz. Poniżej garść refleksji, z którymi można się zgadzać lub nie, albo je rozwinąć - do czego zapraszam.
Po pierwsze nie powiem, ze mnie irytuje, bo to za mocne słowo, ale jakoś mi nie pasuje do tego naszego święta sposób jego świętowania, to znaczy najczęstszy sposób polegający na robieniu z niego kolejnego święta "martyrologicznego", obchodzonego wyłącznie w zadumie i atmosferze przygnębienia. Myślę, że tak być nie powinno. Przecież to święto odzyskania niepodległości, które powinno kipieć radością! I w cale nie mówię, że nie należy pamiętać o tych wszystkich, którzy za Ojczyznę oddali życie - wręcz przeciwnie - chwała im  i wieczna pamięć! Chodzi mi o przeniesienie pewnego akcentu a podkreślenie radosnego charakteru tego święta. Mówię o tym, ponieważ zdarza mi się być na tego typu uroczystościach obchodzonych właśnie w sposób jak najbardziej nie-radosny. Wydaje mi się, że niektórzy organizatorzy idą po najmniejszej linii oporu i od lat nie zmieniają programu jego obchodów (w sensie: nie sprawiają, by było to święto obchodzone bardziej radośnie). Oczywiście nie mam zamiaru tu nikogo niesłusznie krytykować - dobrze, że jest pewna  (odrodzona) tradycja obchodzenia tego święta, ale chodzi mi o to, by stało się to w końcu prawdziwie radosne wydarzenie w każdej lokalnej społeczności. Wydaje mi się, że w wielu miejscowościach właśnie ku temu zmierza świętowanie Narodowego Święta Niepodległości.
Po drugie jest jeszcze pewien aspekt edukacyjny tej sytuacji, który niech wybrzmi w tym retorycznym pytaniu: jeżeli będziemy obchodzić nasze Narodowe Święto Niepodległości w sposób smętny, przygnębiający, czy też bardzo mało atrakcyjny, to jak zachęcimy do jego obchodów szersze grono młodego pokolenia? Wielkie szczęście mają ci młodzi ludzie, którym patriotyzm zostanie zaszczepiony przez rodziców w domu, ale co z tymi (a nie jest ich mało), którzy takich patriotycznych zachowań z domu rodzinnego nie wynieśli. A skutek? O ile dobrze pamiętam w przedostatnim narodowym spisie powszechnym około 700 000 osób Polsce nie potrafiło określić swojej narodowości! Zapewne nie byli tam sami młodzi ludzie, którym "nie zaszczepiono poczucia narodowości", bo byli tam i ludzie starsi, np. "tutejsi", bardzo przywiązani do miejsca, w którym mieszkali całe życie i które kochają oraz cały zbiór innych przypadków, ale na pewno znaczny odsetek tej ogromnej liczby stanowili właśnie Ci pozbawieni poczucia narodowości nie z własnej winy, lecz przez niewłaściwe wychowanie patriotyczne w rodzinie (albo brak wychowania).
Jak taki młody człowiek ma kochać swój kraj i pracować tu dla niego i jednocześnie dla siebie? Jak ma z niego nie wyjechać nie posiadając poczucia przywiązania do niego - do swojej ojcowizny/Ojczyzny? Czy taki człowiek wróci tu kiedyś?
Można przy okazji zapytać siebie: a iluż z nas nie narzeka na "to państwo", "tą Polskę", "bo w Polsce", "bo w tym kraju to się nie da", "bo my, Polacy" przy swoich dzieciach, znajomych przez co zaszczepiamy im bądź kultywujemy narodowe narzekanie, gorzkie stereotypy, które potem pokutują w następnych pokoleniach...Powiedzmy temu wszyscy wreszcie STOP! i nie narzekajmy na własny kraj bezpodstawnie (bo tak, będąc konformistą, lub nie mając większego pojęcia o wartości swojej Ojczyzny "wypada" będąc w towarzystwie narzekaczy), a jeśli już to narzekajmy na konkretnych ludzi, bo to konkretni ludzie podejmują decyzje. Bierzmy także odpowiedzialność za naszą narodową wolność m.in. biorąc udział w wyborach. Wszakże, jak powiedział kiedyś ktoś mądry: "wolność raz dana, nie jest dana raz na zawsze", więc ją szanujmy, dzielmy się nią i rozwijajmy. A ta nasza wolność była-jest bardzo droga...

 
Krzyż Virtutti Militari-pomnik w rezerwacie Jata w miejscu dawnego obozu partyzanckiego.
Tu zawsze była wolna Polska (Niemcy nigdy tu nie weszli).