sobota, 22 grudnia 2012

Jak powstaje śnieg? How is snow formed?

Przyszła zima. Dla nas, w Polsce pora znana, lubiana bardziej lub nie. Śnieg to też zjawisko dość powszechne. Ale w Wielkiej Brytanii już niekoniecznie. Golfsztrom robi swoje i podwyższa temperaturę powietrza o około 10 stopni, stąd zima cieplejsza a śnieg trochę mniej częsty niż w Polsce, i rodzą się pytania jak powstał. Naprzeciw tamtejszej, społecznej potrzebie wyszło Brytyjskie Metoffice i wyjaśniło wszystkim ciekawskim jak się tworzy, oraz jak powstaje śnieg "suchy" i "mokry", kiedy śnieg nadaje się do lepienia bałwana i dlaczego akurat taki :) Artykuł krótki, zwięzły i dość ciekawy - warto zerknąć nawet jeśli się wie jak powstaje śnieg, zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego i ciekawego na ten temat. Artykuł dostępny pod tym linkiem.

poniedziałek, 5 listopada 2012

„Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie (...)”

„Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” - te słowa wypowiedział J.F. Kennedy w dniu jego zaprzysiężenia na prezydenta USA 20 stycznia 1961 roku. Dlaczego je w tym miejscu przytaczam? Ponieważ są aktualne do dziś i przypominają mi się dość często wtedy, gdy słyszę wypowiedzi ludzi, którzy są wiecznie niezadowoleni z życia, z innych ludzi, władzy (no to jeszcze zrozumiem), że zupa za słona, że w mieście to się nic nie dzieje, że ronda są bez sensu, że powinno się zrobić tak albo inaczej, że o pamięć historyczną powinno się dbać a się nie dba, że "takie rzeczy to tylko w Polsce" i narzekają ...i powtarzają często utarte stereotypy, albo sami je tworzą. Tworzą  i powtarzają zamiast WZIAĆ SIĘ DO PRACY, ZACZĄĆ OD SIEBIE I ZMIENIAĆ RZECZYWISTOŚĆ, KTÓRA IM SIĘ AKURAT NIE PODOBA, LUB UWAŻAJĄ, ŻE POWINNO BYĆ INACZEJ. Tylko tak jakoś wychodzi, że gdy proponuję podjęcie własnych działań (konkretnych), aby tą rzeczywistość zmieniać, to często (na szczęście nie zawsze) wydaje mi się, że akurat tego nie słyszą. Nie chcę negować potrzeby zmian - owszem są Polsce, miastu, kulturze politycznej itd. bardzo potrzebne. Wiele trzeba rzeczy zmienić, naprawić, ale najszybciej zmiany zjadą wtedy, gdy zacznie się od samego siebie. Zabrzmialo to może jak w XIX-wieczne hasło "praca u podstaw", ale tak rzeczywiście jest - trzeba od podstaw, od siebie zacząć, by zmienić rzeczywistość na lepszą. Zrezygnować z roszczeniowej postawy wobec innych ludzi, czy państwa (czyli de facto nas wszystkich) i zacząć postępować konstruktywnie (nawet konstruktywnie krytykować a nie krytykować dla samego krytykowania), zrezygnować choć z odrobiny siebie. Może to jest, może to powinien być jeden z wielu przejawów współczesnego patriotyzmu?
Nierealne? Utopia? Mżonka?
Niekonstruktywnym i może nawet w pewnym sensie niemoralnym jest, by postępować w ten sposób dalej i nie zmieniać swojej postawy wobec otaczającej rzeczywistości.
Ludzie często narzekają na tą rzeczywistość i dostrzegają same złe jej strony jakby mieli klapki na oczach a przecież są i te lepsze. Może to też kwestia mediów, które serwują nam codzienną dawkę sensacyjnych (często dlatego, że negatywnych) informacji, może to też kwestia ludzi, którzy powtarzają stereotypy...Niemniej warto choćby spróbować wcielić w życie słowa nieżyjacego już prezydenta Kennedy'ego - na pewno lepiej spróbować, niż ciągle narzekać, bo wtedy jest szansa, że świat zacznie się zmieniać na lepsze.

piątek, 7 września 2012

Ostatni plener fotograficzny w rezerwacie Jata

Pod koniec sierpnia odbył się ostatni plener fotograficzny w Rezerwacie Jata - zamykający cykl plenerów, które miały miejsce o rożnych porach roku. Efektem tego ostatniego będzie wystawa poplenerowa
a efektem końcowym całego cyklu ma być album ze zdjęciami z tego unikalnego miejsca na Ziemi.
Kilkadziesiąt zdjęć z samego pleneru znajduje się pod tym linkiem. Zdjęcia poniżej - zrobione przeze mnie ok. 5 rano na Łąkach Numerowych.

Pajęcza sieć. Łąki Numerowe

Mgła. Łąki Numerowe.

Rosa. Łąki Numerowe.


sobota, 25 sierpnia 2012

Radio Lublin w Łukowie

Dzisiaj w Łukowie gościło na zaproszenie miasta Radio Lublin. Miałem okazję i przyjemność udzielać krótkiego wywiadu dotyczącego łukowskich amonitów. Przy okazji również, Mariusz SQ8JCB powiedział na antenie kilka słów o krótkofalarstwie. Audycję prowadził red. Józef Szopiński. Jak nie trudno przypuszczać, przy okazji przyjrzałem się pracy radiowców i samemu wozowi transmisyjnemu, który zaparkował na placu przy fontannie.
Jest to wóz mogący przesyłać sygnał via satelita, ale tym razem transmisja odbywała się przez system GSM, ponieważ sygnał z satelity zrywał się (być może samochód zaparkował w miejscu, gdzie sygnał był przesłaniany przez wyższe budynki).
Wóz satelitarny z rozłożoną anteną paraboliczną.
Konsola realizatorska w tylnej części samochodu.

wtorek, 21 sierpnia 2012

FT 450 AT w praktyce

Będąc na wiejskim QTH (ok. 20 km od miasta) w lipcu i sierpniu miałem okazję przetestować swój sprzęt. Miałem nadzieję na sprawdzenie go w warunkach niskiego poziomu tła elektromagnetycznego - po ludzku mówiąc zakłóceń. Rzeczywiście jest niższe, ale niestety jest. Znaczna ilość zakłóceń być może przenosi się
a być może jest też wytwarzana przez przestarzałą sieć energetyczną (iskrzenie itp.), silniki znacznej mocy (np. trójfazowe zasilające wiele urządzeń rolniczych np. gniotowniki do ziaren zbóż) i inne urządzenia nie będące często w najlepszym stanie technicznym. A teraz trzy słowa o sprzęcie.
Transceiver. FT 450-tka jednak poradziła sobie ze znaczną ilością zakłóceń dzięki układowi DSP - naprawdę działa. Nie zawsze zupełnie je eliminuje, ale często obniża poziom docierających na wyjście m.cz. zakłócen do znośnego, lub naprawdę kształtuje sygnał tak, że uprzyjemnia dłuższą pracę.

Zasilacz. GSV 3000. Pracuje bez zarzutu. Chyba nawet zbytnio się nie nagrzał przy pracy pełną mocą. Jednak ok. 9 kg wagi daje się odczuć przy transporcie. Warto może więc pomyśleć o lżejszym zasilaczu impulsowym na takie wyprawy. Parametry mają również całkiem przyzwoite a waga nieporównywalnie mniejsza niż zasilaczy transformatorowych.

Antena. Najszybciej i najprościej udało mi się powiesić 20,5 m LW wg. SP1BKS. Łatwo powiesić i łatwo ściągnąć np. w razie burzy. Konstrukcja polowa - prosta i skuteczna. Wymaga dobrego uziemienia. Skrzynka antenowa wbudowana w FT450 ratowała czasem sytuację.

Zaskoczyłem się (mam niewielkie doświadczenie na tym paśmie) jak wiele i jak odległych stacji słychać
na 17 m. Otwarcia na Japonię i daleki wschód bardzo częste. Jednak z moim LW nie udało mi się osiągnąć aż takich dystansów, ale już z dipolem (nie wspominając o bardziej skomplikowanych konstrukcjach), myślę, że dałoby się "powalczyć". Gro łączności zrobiłem na "królowej pasm", czyli 20-tce.
Z ciekawszych, bardziej "egzotycznych" stacji udało mi się nawiązać łączność z JX9JKA - na Jan Mayen.

czwartek, 26 lipca 2012

Operowe stereotypy

Opera kojarzy się wielu ludziom z nudą, z czymś na co nie warto tracić czasu, co nie może być ciekawe z samej swojej natury, no a już na pewno nie piękne. To jeden z wielu funkcjonujących w świecie stereotypów. Z resztą nie dziwię się temu. Sam kiedyś miałem podobnie nikłe pojęcie na ten temat. Teraz mam mniej nikłe :) Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Niemniej chyba jakiś czas temu dorosłem do słuchania tego typu muzyki, czy do opery w ogólności. Może też trzeba czasu, by człowiek zaczął się interesować , czy doceniać takie dzieła. Na pewno, trzeba je też odkryć. Teatr, opera to najlepsze miejsce do tego. Muzyka na żywo, śpiew na żywo, stroje, żywi ludzie, którzy wkładają serce w to co robią - to przekonało niejednego o wartości opery, gdy obejrzał ja na żywo i przestała być już nudna, nieciekawa. Co tu dużo mówić, żaden najlepszy nawet sprzęt audio-video klasy "high end" nie jest w stanie (i nie będzie) oddać atmosfery, barwy dźwięku, obrazu opery, czy teatru. Można się przekonać o tym tylko porównując spektakl na żywo ze spektaklem z odtworzenia. Pamiętam z dzieciństwa czy czasów późniejszych, że rzeczywiście przedstawienia w TV mnie nudziły i zmieniło się to dopiero, gdy zacząłem jeździć raz na jakiś czas do teatru, czy opery. Pamiętam niektóre sceny do dziś, np. gdy zapachniały świeże ogórki na scenie (tak, tak) w czasie "Ślubów panieńskich" w Narodowym i gdy można było patrzeć na aktora na "wyciągnięcie ręki" zajmując miejsce w pierwszym rzędzie.
Na odbiór sztuki na pewno ma wpływ również znajomość jej treści, toteż warto zapoznać się z nią wcześniej, szczególnie gdy przedstawiana jest w innym języku. Ważne jest to również z innego powodu - czasem wystawiane sztuki to klasyki pisane np. w XVII wieku, czasem też na podstawie wydarzeń historycznych, czy dzieł których treści się dziś nie opracowuje w szkole, po prostu nie są powszechnie znane. Stąd lepiej się z nimi zapoznać zawczasu tak, aby wiedzieć co się ogląda. Podobnie jest z wycieczkami - kto jeździ, ten wie, że jeśli wie się, gdzie się jedzie, zna się historię terenu, jego atrakcje itd. to taka wycieczka jest bardziej udana i wartościowa, niż wycieczka bez takiego przygotowania.
Najważniejsze chyba jednak to otworzyć się na sztukę.
W filmie zamieszczonym w tym poście tekst jest chyba po włosku, ale nawet włoskiego nie rozumiejąc a wiedząc, że śpiewają Izraelici uwięzieni przez Nabuchodonozora, czuje się ich tęsknotę za ojczyzną. Wykonanie tej partii "Nabucco" Verdiego miało miejsce bodajże w 2002 roku w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to był jeden, jedyny raz kiedy chór bisował nie kończąc jeszcze opery. Cóż, nie ma się co dziwić. Wystarczy posłuchać.
Daj sobie 9 minut odpoczynku i "czyszczenia słuchu". Jeśli możesz - zwiększ głośność lub nałóż słuchawki. Zapraszam na przepiękny fragment, majestatycznej klasyki włoskiego mistrza opery. Polecam.


P.S. Warto zwrócić uwagę na śpiewających a szczególnie na ich postawy. Nie jest łatwo śpiewać w pożądany sposób siedząc, czy leżąc. Majstersztyk.

środa, 18 lipca 2012

Odbiornik do kuchni - Eltra Pelikan

Kilka tygodni temu rodzice poprosili mnie, aby kupić im radio do kuchni. Warunki jakie miało spełniać: niezbyt duże, ma "ładnie grać" i się nie psuć no i oczywiście ma być tanie. Zanim kupiłem, nagooglowałem się z żoną w sieci. Znaleźliśmy. Kupiliśmy nawet do swojej kuchni identyczne. A dlaczego?
Ku mojemu miłemu zaskoczeniu Eltra Pelikan - bo tak się nazywa ten odbiornik (tak tak, ELTRA) - spełniał wszystkie wyżej wymienione wymogi a na dodatek po dłuższym użytkowaniu uważam, że jak na odbiornik za ok. 70 pln ma mnóstwo innych zalet:
  • świetny, prosty, nowoczesny design i solidne wykonanie - naprawdę dawno już nie widziałem tak dobrze zrobionego i ładnie zaprojektowanego odbiornika za tą cenę
  • jest tam kilka plastikowych części, ale nic w nim nie skrzypi i nie ma luzów podczas użytkowania.
  • duże pokrętło strojenia pozwalające na dokładne dostrojenie do sygnału. Proste w obsłudze
  • dwa najpopularniejsze pasma radiofoniczne w Polsce - UKF (FM) i fale długie (LW)
  • bardzo dobra czułość i selektywność (na ucho krótkofalowca) na UKF-ie i całkiem  przyzwoita na długich. Antena to kilkadziesiąt cm drutu zwiniętego w spiralkę, którą można odwinąć i dowolnie ukształtować w miejscu, gdzie się je postawi, aby odbiór był jak najlepszy
  • drewniana obudowa i dobrej jakości głośnik oraz tuba z tyłu obudowy sprawiają, że dźwięk z odbiornika jest bardzo przyjemny, miękki, dobrze stonowany. Przy maksymalnej głośności nie ma dużych zniekształceń, zbędnego dudnienia

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Otwarty dostep do treści naukowych

Przegladając sieć znalazłem stronę http://otwartymandat.pl/, gdzie można się podpisać pod apelem o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce do  instytucji finansujących naukę.
Nauka powinna trafiać "pod strzechy". W końcu jest dla ludzi i nalezy ją upowszechniać wszelkimi możliwymi sposobami a teraz, w dobie powszechnej komunikacji elektronicznej jest ku temu bardzo dobra okazja.
Podpisałem się pod tym apelem. Dlaczego? Właśnie dla tego. Spotkałem się już wielokrotnie z sytuacją, kiedy instytucja  naukowa  finansowana z budżetu państwa, czytaj: z podatków nas wszystkich ogranicza prawo do korzystania z dóbr nauki (np. poprzez wprowadzanie opłat za udostępnienie danych), którą finansujemy z własnych kieszeni. To niedopuszczalne i niemoralne oraz niesprawiedliwe. Poza tym ograniczające rozwój kraju.
W Stanach Zjednoczonych dostęp do danych wypracowanych przez placówki rządowe jest łatwiejszy (mimo funkcjonowania wielu prywatnych firm realizujacych badania naukowe). Przykładem jest np. USGS (United States Geological Survey), która udostępnia znaczne ilości danych przestrzennych w postaci wektorowej, czy slużba meteorologiczna. Przyczynia się to np. do ograniczenia strat wywołanych kataklizmami. Jeśli ktoś chce sprawdzić jak jest u nas, wystarczy spróbować poprosić o udostepnienie danych meteorologicznych...
Mam nadzieję, że dojdzie do liberalizacji przepisów w tym zakresie.
Mam też nadzieję, że wielu ludzi "starej daty" pracujacych w placówkach fiansowanych przez nas wszystkich, np. muzeów przekona się wreszcie, że udostępnienie starych, archwialnych dokumentów, zdjęć itp. w wersji cyfrowej "pro publico bono" przynieść może tylko same korzyści. Mogą być nimi: ochrona przed zupełnym, fizycznym ich zniszczeniem, publikacja materiałów praktycznie bez kosztów druku, wzrost zainteresowania i poziomu wiedzy społeczeństwa a w efekcie może i osobiste odwiedzenie placówek do których nigdy młody człowiek by nie przyszedł, chociażby z powodu chęci zobaczenia oryginału dokumentu, czy pogłębienia wiedzy.
Czy to możliwe???
To fakt, który dzieje się m.in. na tej stronie: http://www.nac.gov.pl/ i mam nadzieję, że takich inicjatyw bedzie coraz więcej. Cyfryzacja i udostępnianie on-line starych dokumentów i zdjęć to przyszłość, ich nie cyfrowanie i nieudostępnianie to ich fizyczna zagłada a także upadek muzealnictwa w wersji sprzed roku 1989, kiedy eksponaty można było oglądać tylko w gablocie i nie można było ich dotykać a materiały źródłowe pieczołowicie zamykano w szafach i udostępniano tylko "od święta" i z trudnościami.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Nauka a Prawda

Tak naprawdę, gdyby zapytać się: "Jaka jest istota nauki?" (sensu largo), "Czemu i komu nauka ma służyć? "Jaki jest główny cel nauki?", czy też: "Czego poszukują ludzie nauki?", to w końcu można dojść do bardzo ogólnego wniosku. Ogólnego z jednej strony a jednocześnie wyczerpującego odpowiedź na to pytanie. PRAWDA - o to chodzi w nauce. A konkretnie o odkrywanie Prawdy. Prawda służy człowiekowi i jego dobru. Trudno a w zasadzie niemożliwe bedzie ją do końca odkryć. Zawsze będą jakies pytania i kwestie nierozstrzygnięte lub nierozstrzygalne, albo niewytłumaczalne przy użyciu znanych obecnie praw i narzędzi badawczych, niezależnie od tego, czy będzie ich więcej, czy mniej. Wraz z postępującym poznawaniem Prawdy będzie przybywało pytań ("Im dalej w las, tym więcej drzew."). Paradkos - prawda :)?
Im więcej wiemy, tym częściej zdajemy sobie sprawę, że wiemy coraz mniej. Nie mniej to właśnie Prawdę chodzi - nie odsłoniętą do końca, niepełną, fragmentaryczną, odkrywaną po omacku. O jej ciągłe odkrywanie chodzi w nauce. Sama nauka i Prawda może być wykorzystaywana w róznych, dobrych lub złych celach. To zależy już od konkretnego cżłowieka.
Prawda jest tylko jedna. Może wieloaspektowa, może być obserwowana z wielu stron, stąd różnie widziana i różnie opisywana, ale jedna. Jako, że nauka jest poszukiwaniem i częsciwoym poznawaniem Prawdy, często prowadzi do (niepełnego) poznania Boga. Wielu naukowców przez jej odkrywanie trafiło właśnie do Niego a przyznajmniej do stwierdzenia, że jakaś wyższa istota stworzyła ten świat i nim rządzi. Często też to stwierdzenie pogłębiało fascynację naturą Stworzenia. Chyba nauki przyrodnicze są uprzywilejowane pod tym względem, ponieważ zajmują się światem materii stworzonej przez Boga. Prawdziwy naukowiec powinien zawsze szukać Prawdy, na dodatek służącej dobru człowieka. Wtedy też odkryje, że rozum i wiara wcale wykluczać się nie muszą, nawet się uzupełniają. Warto tu przytoczyć słowa bł. Jana Pawła II z encykliki "Fides et. ratio ("Wiara i rozum"): "Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie (por. Wj 33, 18; Ps 27 [26], 8-9; 63 [62], 2-3; J 14, 8; 1 J 3, 2)."

wtorek, 27 marca 2012

Jak rozpoznawać chmury? How to spot clouds?

Jak rozpoznać podstawowe rodzaje chmur? Dlaczego jest to ważne i co z tego moze wynikać dla obserwatora? Możesz dowiedziec się jaki typ pogody nadchodzi - możesz sam dać prostą prognozę pogody!
Dobry, krótki film przygotowany przez brytyjskie MetOffice - odpowiednik naszego IMiGW.


space weather radio

Znalazłem dziś ciekawą stronę internetową http://spaceweatherradio.com/ . Można dzięki niej posłuchać na żywo echa fal radiowych odbijającego się od meteorytów przelatujacych przez atmosferę, tudzież w jej pobliżu. Radar z którego pochodzi sygbnał potrafi zlokalizować obiekty o średnicy ok. 10 cm przelatujace nad Texasem do 15000 km nad jego powierzchnią. Generalnie ma inne zastosowania, ale przy okazji sychać również echo meteorytów. Więcej informacji (równiez technicznych) znajdziesz pod tym linkiem.

sobota, 24 marca 2012

Istota klonu.

Niewątpliwie ten klon (patrz: film) jest klonem, ponieważ ma w sobie najwiecej "pierwiastka klonu" ;) Jest w nim zawarta sama istota klonowości - klon w najczystszej postaci. Klon sensu stricte. Poza tym, że jest klonem ksiązkowym, to na dodatek jest piękny. A moze by tak objąć go ochroną w postaci pomnika przyrody? Zdjecia Kolegi Artura :)

środa, 7 marca 2012

Amonity z importu

Myślałem, że już od dawna na terenie dawnej cegielni w Łapiguzie (dzielnicy Łukowa) nie jest możliwe, lub jest bardzo utrudnione pozyskiwanie amonitów. Okazuje się jednak, że zależy to od sposobu w jaki się tego dokonuje. Pod tym linkiem znajdziesz krótki artykuł na ten temat.

piątek, 24 lutego 2012

Schooll kills creativity?

Będąc wczoraj na szkoleniu zobaczyłem film, który powinien zobaczyć każdy refleksyjny i konstruktywny nauczyciel. Myślę, że daje dużo do myślenia i jest inspirujący. Warto słuchać młodzieży (oczywiście filtrując i poddając konstruktywnej krytyce informacje zwrotne od nich), ponieważ można się wiele od niej nauczyć a przynajmniej podejmować próby bycia lepszym nauczycielem niezaleznie od tego, czy jest się "nauczycielem z powołania", czy traktuje się swój zawód tylko jak "rzemiosło".



poniedziałek, 20 lutego 2012

Profesor

Wczoraj odbyły się uroczystości związane z 90-tymi urodzinami Władysława Bartoszewskiego. Przy tej okazji przyszło mi wcześniej przejrzeć kilka stron z nim związanych, w tym, z komentarzami dotyczącymi tytułu profesora, którego osobiście nie używa, ale którego używają wobec niego inni. W rzeczy samej, Władysław Bartoszewski ma wiele doktoratów honoris causa, jeden tytuł profesora-gościa na jednym z niemieckich uniwersytetów, który otrzymał już -naście albo i -eścia lat temu, ale nie ma tytułu profesora zwyczajnego. Myślę jednak, że nazywanie go profesorem przez wielu ludzi nie przywiązujących wagi do tego, co napisałem we wcześniejszym zdaniu jest i uzasadnione i zasłużone. Słuchając jego wypowiedzi (z którymi można się zgadzać lub nie), czytając jego artykuły, książki nie można zaprzeczyć, iż jest wybitnym intelektualistą, oratorem, erudytą, człowiekiem niepokornym - nonkonformistą, z którego ust wypływa (najczęściej) mądrość (w tym życiowa) i który zapewne zostałby nazwany przez ludzi go znających mędrcem (stare, niemal zapomniane słowo), gdyby żył kilka wieków wcześniej. Ten tytuł został do niego "przyczepiony" przez ludzi, drogą prawie naturalną, wynikajacą z poznania jego dorobku pisarskiego, ale również z wystapień i działalności publicznej, gdzie pokazał, że jest rzeczywiście człowiekiem mądrym, zasługującym na nazwanie go profesorem. Dziwi mnie fakt, że tak wielu jego przeciwników ma mu to za złe, że on sam jest tak nazywany przez wielu ludzi (sam nie używa tego tytułu). To trochę podobna sytuacja do tej w szkołach ponadgimnazjalnych - do dziś wielu rodziców (szczególnie) używa wobec nauczycieli posiadających tytuł magistra (rzadziej doktora nauk) tytułu profesora i tak się do nich zwraca - młodzież częściej skrótowo: "sorze". Nikt nikomu nie ma za złe tej chyba już z dawien dawna - tradycji, mającej niegdyś podkreślać może i rangę samej szkoły a może i nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych. Nikt pewnie też by się onie obraził (nie znam takiego przypadku), gdyby uczniowie i rodzice zwracali się do nauczycieli tych typów szkół per magister.
Wracajac do Władysława Bartoszewskiego myślę, że dla wielu ludzi jest on poprostu wzorem do naśladowania, wzorem postawy życiowej - nauczycielem, profesorem prawych, mądrych, działających zawsze pro publico bono sumień.

sobota, 28 stycznia 2012

Rezerwat Topór

W którąś styczniową sobotę byliśmy współnie z Arturem i jego uczniami w rezerwacie Topór. To "brat bliźniak" rezerwatu Jata - również chroni jodłę (Abies Alba) na jej północnym skraju zasięgu. Niestety rezerwat nie miał zbyt dużo szczęścia, ponieważ znaczna czxęść pięknego starodrzewu uległa zniszczeniu podczas wiatrołomów. Niemniej rezerwat jest nadal ciekawy. Można w nim obserwować ponowny powrót młodych jodeł na miejsce tych zniszczonych. Można również na drodze do rezerwatu dostrzec charakterystyczną dla Równiny Łukowskiej rzeźbę terenu (tylko trzeba uważnie patrzeć) z formami wydmowymi. Jak powstały? Starałem się wyjaśnić młodzieży a Artur te wyjaśnienia zarejestrował.

piątek, 27 stycznia 2012

Trzy słowa o szkolnej stacji meteo w ZS Nr 3 w Łukowie

Mój szacowny Kolega Artur - nauczyciel z gimnazjum w Tuchowiczu przyjechał (w ramach projektu "M&M) ze swoimi podopiecznymi w ten wtorek zobaczyć stację meteo w ZS Nr 3 w Łukowie. Oczywiście zrobił dokumentację w postaci filmiku ku edukacji młodzieży :)


Dzięki Artur!