czwartek, 26 lipca 2012

Operowe stereotypy

Opera kojarzy się wielu ludziom z nudą, z czymś na co nie warto tracić czasu, co nie może być ciekawe z samej swojej natury, no a już na pewno nie piękne. To jeden z wielu funkcjonujących w świecie stereotypów. Z resztą nie dziwię się temu. Sam kiedyś miałem podobnie nikłe pojęcie na ten temat. Teraz mam mniej nikłe :) Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Niemniej chyba jakiś czas temu dorosłem do słuchania tego typu muzyki, czy do opery w ogólności. Może też trzeba czasu, by człowiek zaczął się interesować , czy doceniać takie dzieła. Na pewno, trzeba je też odkryć. Teatr, opera to najlepsze miejsce do tego. Muzyka na żywo, śpiew na żywo, stroje, żywi ludzie, którzy wkładają serce w to co robią - to przekonało niejednego o wartości opery, gdy obejrzał ja na żywo i przestała być już nudna, nieciekawa. Co tu dużo mówić, żaden najlepszy nawet sprzęt audio-video klasy "high end" nie jest w stanie (i nie będzie) oddać atmosfery, barwy dźwięku, obrazu opery, czy teatru. Można się przekonać o tym tylko porównując spektakl na żywo ze spektaklem z odtworzenia. Pamiętam z dzieciństwa czy czasów późniejszych, że rzeczywiście przedstawienia w TV mnie nudziły i zmieniło się to dopiero, gdy zacząłem jeździć raz na jakiś czas do teatru, czy opery. Pamiętam niektóre sceny do dziś, np. gdy zapachniały świeże ogórki na scenie (tak, tak) w czasie "Ślubów panieńskich" w Narodowym i gdy można było patrzeć na aktora na "wyciągnięcie ręki" zajmując miejsce w pierwszym rzędzie.
Na odbiór sztuki na pewno ma wpływ również znajomość jej treści, toteż warto zapoznać się z nią wcześniej, szczególnie gdy przedstawiana jest w innym języku. Ważne jest to również z innego powodu - czasem wystawiane sztuki to klasyki pisane np. w XVII wieku, czasem też na podstawie wydarzeń historycznych, czy dzieł których treści się dziś nie opracowuje w szkole, po prostu nie są powszechnie znane. Stąd lepiej się z nimi zapoznać zawczasu tak, aby wiedzieć co się ogląda. Podobnie jest z wycieczkami - kto jeździ, ten wie, że jeśli wie się, gdzie się jedzie, zna się historię terenu, jego atrakcje itd. to taka wycieczka jest bardziej udana i wartościowa, niż wycieczka bez takiego przygotowania.
Najważniejsze chyba jednak to otworzyć się na sztukę.
W filmie zamieszczonym w tym poście tekst jest chyba po włosku, ale nawet włoskiego nie rozumiejąc a wiedząc, że śpiewają Izraelici uwięzieni przez Nabuchodonozora, czuje się ich tęsknotę za ojczyzną. Wykonanie tej partii "Nabucco" Verdiego miało miejsce bodajże w 2002 roku w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to był jeden, jedyny raz kiedy chór bisował nie kończąc jeszcze opery. Cóż, nie ma się co dziwić. Wystarczy posłuchać.
Daj sobie 9 minut odpoczynku i "czyszczenia słuchu". Jeśli możesz - zwiększ głośność lub nałóż słuchawki. Zapraszam na przepiękny fragment, majestatycznej klasyki włoskiego mistrza opery. Polecam.


P.S. Warto zwrócić uwagę na śpiewających a szczególnie na ich postawy. Nie jest łatwo śpiewać w pożądany sposób siedząc, czy leżąc. Majstersztyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz